Mój sposób na bycie tu i teraz: uwaga na uważność!

• KETOZA indukowana postem oraz prawidłowym cyklem okołodobowym, następnie utrzymana dietą ketogeniczną opartą na nieprzetworzonej żywności, a wszystko to bez użycia wagi kuchennej.
• UWAŻNOŚĆ indukowana brakiem dostępu do cyfrowych dźwięków czy światła technologii poprzez tygodniowy detoks od jakichkolwiek urządzeń je emitujących, ale też technikami oddechowymi, medytacją czy też wykorzystaniem aparatu ruchu.
• NEUROPLASTYCZNOŚĆ przez utrwalanie nowych bodźców w formie codziennych nawyków, poczynając od sposobu myślenia, aż do zapomnianego znaczenia środowiska naturalnego, nazywania emocji czy świadomej pracy nad cudem życia (ciało-umysł-duch).
• KOMUNIKACJA I WSPARCIE W GRUPIE przez gładką realizację wydawałoby się karkołomnych zaleceń odizolowanych od strefy komfortu warstwą rozwoju.
• MEDYTACJA jako narzędzie do kontroli własnego umysłu oraz reakcji na stres, która pozwoliła wszystkim uczestnikom zachować uważność w bezruchu w ciągu 11 minut spędzonych w zimnej wodzie kołyszącego wodospadu.
  
  

Co do tego, że 6 dni spędzonych w specyficznych warunkach w Bieszczadach może zmienić sposób myślenia do końca życia, nie mam żadnych wątpliwości. Podobnie jak uczestnicy ostatnich warsztatów nastawionych na uważność... Reset Camp okazał się spektakularnym sukcesem, choć faktem jest, iż większość uczestników w zasadzie nie miała pojęcia, w jakiej idei uczestniczy. Brak pragnień i oczekiwań to niebywały komfort, natomiast wymuszenie uważności poprzez medytację aktywną, raz jeszcze sprawdziło się znacznie lepiej w przypadku ludzi wychowanych w kulturze zachodu. Odizolowanie od ścieków nierealnego świata technologii oraz specyficzne techniki oddechowe czy ćwiczenia układu ruchu, jak i samego mózgu, dały w rezultacie powalające efekty.

Moja przygoda z myślami wschodu rozpoczęła się kilka dobrych lat temu. To była ciemna i zimna jesień, potem bezduszna zima - paskudny okres w moim umyśle i ciele, skądinąd zachodzącej niczym słońce wiary w ludzkość. W którymś momencie wykonując pracę, jakiej nie znoszę, tolerując osoby, których nie akceptuję, żyjąc życiem, które nie jest moje… straciłem kontrolę niezbędną by jednocześnie zachować zdrowie psychiczne. Gdy straciłem siły, przestałem udawać, już tylko obserwowałem bezmyślnie własne życie z boku, wlepiając oczy w ekrany jak pacjent Samsona w szybę. Ot, taki spacer gołymi stopami po węglach, małymi krokami obojętności w kierunku samodestrukcji. Od złości i nienawiści do samego siebie, po eksplozję niewypałów na wszystkich wokół. Dziś podobnym ludziom szczerze współczuję...

Szukając bodźca by wziąć się w garść, na nowo nauczyć się uśmiechać i przestać oceniać siebie czy też innych miarą nierealnych ideałów, z polecenia sięgnąłem wówczas po książkę Swami Rama „Sztuka Radosnego Życia”. Jej autor słynął z prostej formy oderwanej od mistycyzmu i ezoteryki – cech typowych dla podobnych pozycji w temacie. Po osiągnięciu najwyższego możliwego tytułu dla jogina, celem jego życia stało się promowanie swoich nauk w pro-zachodniej formie na całym świecie, stąd też teksty te cechuje przede wszystkim zrozumiała narracja.

Po dziś dzień uważam, że kontemplacja tej książki, to najważniejsze doświadczenie w moim życiu. Nadal kocham wracać do poszczególnych stron - by raz jeszcze przypomnieć sobie o tym, co w istocie jest ważne, ale też by konsekwentnie obracać dawne porażki w niewyobrażalny sukces.

UMYSŁ – NAJLEPSZY PRZYJACIEL, NAJGORSZY WRÓG. WIEDEŃ W DRODZE PO MISTRZOSTWO... W UWAŻNOŚCI.

Jeśli MINDFULNESS, to podobnie jak w przypadku TUMMO, odwiedzamy naszego mistrza @Tulku Lobsang (ciekawostka, że sam posiada 35 mistrzów), a jeśli piszę w liczbie mnogiej, to w domyśle o moim ulubionym kompanie i inspiracji zarazem Maciej Szyszka.

Buddyzm to filozofia oderwana kompletnie od jakiejkolwiek religii. Nie uznaje bóstw czy życia pozagrobowego w znanej nam formie, poza minimalizmem wartości jakich jesteśmy w stanie doświadczać w tym świecie, w czasie rzeczywistym, definiując wewnętrzny zapis epi-genetyczny jako przyczynę i skutek – karmę. Buddyzm to natura funkcjonalna i natura relacji, zakładające, że esencją natury jest pustka, a większość naszych myśli jest kompletnie zbędna. Zakłada świadomość i potrzebę kontroli zewnętrznej, przekładającą się również na kontrolę wewnątrz. Tym sposobem oddaje ster w ręce przyczyny i skutku naszych intencji, słów i czynów. To wszechpotężną odpowiedzialność za moc naszych umysłów nastawionych na doświadczanie, poprzez zachowanie uważności w stosunku do własnego ego. Odpowiedzialność ta, często bywa przedstawiana metaforycznie w postaci wielkiego słonia oraz miliardów bodźców, robiących za wprawiającą go w szał małpę nieustannie pociągającą za ogon... a kto wie, być może to nawet pierwotna odsłona umysłu, tj. oddająca myśli skrupulatnie odizolowane warstwą MINDFULNESS.

Odwraca degeneracje typowe dla uzależnienia od technologii i światła niebieskiego, jak i wszelkich substancji uzależniających, poprzez widoczne zmiany w grubości kory przedczołowej. Wpływa również na przywrócenie struktury hipokampu, nawet w przypadku skrajnych traum wyniesionych z dzieciństwa. Może być również sposobem na poprawę wyników sportowych, jak i wyjście z depresji klinicznej, ze znacznie mniejszą szansą na nawrót niż w przypadku farmakologii.

Na wyspach brytyjskich, MINDFULNESS doczekał się oficjalnie wprowadzenia do szkół jako jeden z przedmiotów. W tym samym regionie wykorzystuje się trening z uważnością, również w przypadku służb mundurowych – by usprawnić reakcję w sytuacjach alarmowych, w których niewłaściwe decyzje podejmowane pod wpływem emocji oraz pośpiechu, mogą decydować o życiu i zdrowiu.

UWAŻNOŚCI!